piątek, 4 lutego 2011

Wspaniały weekend w Paryżu

W ostatni weekend stycznia wybraliśmy się z żoncią na dwudniową wycieczkę do Paryża. Z Birmingham wyjechaliśmy o wpół do piątej rano i w Londynie, na stacji Saint Pancras International byliśmy już dwie godzinki później. Wsiedliśmy tam w pociąg Eurostar, który po ponad dwóch godzinach dowiózł nas do Paryża. Czas podróży był taki krótki, bo pociąg ten pędzi momentami z prędkością sięgającą prawie 300km/h.

W Paryżu wysiedliśmy na stacji Gare du Nord skąd do zarezerwowanego wcześniej Hotel Este podjechaliśmy metrem, to tylko dwie stacje. Zostawiliśmy tam bagaż i ruszyliśmy w miasto. Kupiliśmy sobie całodniowe bilety i po Paryżu przemieszczaliśmy się za pomocą metra. Z zabranej z hotelu mapki i broszury wyłapywaliśmy główne atrakcje i po kolei je "zaliczaliśmy". Często trzeba się było przesiadać z jednej linii metra do drugiej a to oznaczało maszerowanie korytarzami metra i częste wspinanie się po schodach, bowiem linie są rozmieszczone na różnych poziomach.

Po całym dniu objeżdżania i obchodzenia miasta, nogi dały nam o sobie znać niezłym bólem i wieczorem ciężko było nam dojść do hotelu. W pierwszy dzień widzieliśmy głównie Wieżę Eifla, Luwr i pochodziliśmy po centrum miasta. Wieczorem wróciliśmy do hotelu i padliśmy wyczerpani na łóżko. Odpoczywając pooglądaliśmy jedyny dostępny tam anglojęzyczny program CNN, gdzie akurat nadawali ciągłą relację z protestów w Egipcie.

La Defense nocą
Kolejnego dnia po porządnym wyspaniu się, pełni sił i energii, spakowaliśmy bagaż i wymeldowaliśmy się z hotelu. Walizkę zostawiliśmy w przechowalni na pobliskiej stacji Gare de l'Est. Tego dnia zobaczyliśmy: Łuk Triumfalny, pałac Les Invalides i główną, jeśli o mnie chodzi atrakcję Paryża, La Defense. Na początku myślałem, sugerując się nazwą, że to jakieś obiekty wojskowe :) Wiedziałem tylko, że jest tam wielka budowla Grande Arche i to dla niej tam pojechaliśmy. Na miejscu okazało się jednak, że to wielka, nowoczesna dzielnica biznesowa, coś w rodzaju Canary Wharf w Londynie. Super, podobało mi się tam bardzo, zdecydowanie jestem człowiekiem przyszłości a nie przeszłości. Nie ma tam chyba dwóch takich samych budynków, a wszystkie wyglądają tak, jakby startowały w konkursie dla architektów. Naprawdę polecam odwiedzenie La Defense.

Wieczorem wsiedliśmy w nasz pociąg do Londynu i przed północą byliśmy już w domu. Nasz wyjazd był bardzo udany i pomimo że pogoda była zimowa, temperatura w Paryżu oscylowała pomiędzy zerem a dwoma stopniami, to bardzo nam się ten nasz wypad podobał. Z powodu zimna wchodziliśmy co jakiś czas na kawę do McDonalda aby się trochę rozgrzać i dzięki temu dało się to spokojnie wytrzymać. To był już nasz trzeci, i jak na razie najdłuższy pobyt w Paryżu, jednak na pewno nie ostatni.

Widok na Paryż z La Defense w tle



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz